środa, 28 stycznia 2009

Nikaragua - Matagalpa

A wiec 2 dni temu bylam w Matagalpie, by zobaczyc Muzeum Kawy i finca - czylipoprostu taka ogromna plantacje kawy, ktora sie wlasnie tak tu nazywa.
Przez to, ze komunikacja jest jak zwykel od rana to doMatagalpy dotarlam po 14tej. Oczywiscie muzeum zwiedzilam.. tylko tu wszystko lezy w pokladach kurzu a zdjecia sa zafoliowane w folie do zywnosci chyba.... ale tak tu po prostu wyglada muzeum. Koniecznie zalezalo mi na zobaczeniu planatcji kawy, wiec sie w muzeum dopytalam, jak tam dotrzc. Sam pan dyrektor sie mna zajal i zadzwonil do swego znajomego taksowkarza, by mnie tam zawiozl. Naprawde warto bylo. Bylam w plantacji Serva Negra, ktoram a 500ha powierzchni i na stale pracuje wniej 250 osob! Taka plantacje mozna porownac do dawnych naszych ordynacji - bo jest samowystarczalna - ma wlasny osrodek zdrowia, szkole dla dzieci (bo tych 250 pracownikow na stale tu mieszka z rodzinami), jest wlasny generator pradu i woda jest z deszczowki, ktora jest potem oczyszczana we wlasnej oczyszczalni.
Zreszta taka oczyszczalnia prosta rzecz, bo czyszcza wode kamienie z wulkanow - po prostu czyszta woda wyplywa ponad nie, zas brudy zostaja na dole, bo nie przechodza przez te lawowe kamienie. Do gotowania zas uzywany jest biogaz wlasnej produkcji - z odpadow z produkcji kawy..... Pracownicy srednio zarabiaja 100USD na miesiac ale maja za daro szkole, prad, wode, i mieszkanie wiec to jest nawet bardzo dobrze, bo sredni zarabia sie tu max 200USD.

Zbieranie kawy zas odbywa si eprzez 3m iesiace - od konca pazdziernika do poczatku lutego. I sprawapolega na tym, ze z tego samego drzwa trzeba kilak razy zrywac owoce kawy, bo mozna tylko te, ktore sa czerwone. Jest to wiec pracochlonne i w okresie zbiorow w Serva Negra pracuje 1tys osob!!!
Widzialam tez po koleji jak zdejmuje sie skorki z kawy, potem kawe sie sortuje, i suszy az sa biale ziarnka, ktore dopiero saprazone w kraju, gdzie jedzie taka kawa.
NA tej finca sa nawet swinei, krowy, kury, koguty itd.... po prostu mozn apowiedziec idealny kochloz, ktory dobrze pracuej ale chyab dlatego, ze to wlasnosc prywatna i ejst dobrze zarzadzana. Nalezy do potomkow dawnych niemieckich emigrantow.

Musze powiedziec, ze chyba jestem w czepku urodzona albo mam neizawodnego Aniola Stroza, bo przyjechalam do tej finca o 17tej a ostania wycieczka jest o 16tej... ale udalo mi sie wyblagac o wycieczke osobista... jak widac znajomosc jezyka czyni cuda. Zreszta chlopak, ktory mnie oprowadzal stwierdzil, ze mi dobrze idzie z hiszpanskim. Sama widze, ze zrobilam duze postepy i mowie juz plynnie, be z dlugiego zastanwiania sie.... chociaz moze to wynika z tego, ze ciagle wszyskim opowiadam, gdzie bylam i co widzialam... a ze spotykam wiele osob, wiec to sama historie mowie juz ktorys raz :-)))

Najgorsze jest tylko to, ze pracuja tam i dzieci a nie powinny.... ale z drugiej strony tu na wsiach sa domy po prostu zbite z kilku desek i jak tu leje przez 6 miesiecy w roku (no bo tu sa tylko 2 pory roku - lato, gdy nie pada, i zima, gdy pada a kazda pora roku ma 6 miesiecy), to im wszedzie ze wszystkich scian i sufitu leci.... wiec dobrze, ze dzieci robia cokolwiek.

Matagalpa bardzo mi sie podobala i dochodze do wisoku, ze jak na razie w Nikaragui mi sie najbardziej podoba i moglabym tu mieszkac. Ludzie sa przemili i bardzo pomocni - nie to, co przeklety Honduras. Tutaj jak kobieta wychodzi z autobusu to pan bileter podaje jej reke, i jak wsiada czy wysiada zawsze podaje bagaze.
Na razie widze same plusy oprocz tych 6 miesiecy, gdy pada....

Poza tym staram sie jesc tutjesza potrawe - gallos pintos - czyli ryz gotowany z czerwona fasolka razem, do tego kawalek sera bialego, troche surowki oraz jajecznica smazona z ziemniakami, cebula i pomidorem. Po prostu stalam sie fanka tego. NAjlepsze jednak sa na straganach na tutejszych rynkach, bo w restauracje sa przeciez robioen pdo katem bialych turystow i nie ma to tego smaku.
No i wpadlam w nalog sokow wyciskanych ze swiezych pomaranczy... no i tez juz wiem, czemu nie ma tu tabliczek w czekoladzie... po prostu jest tu tak cieplo, ze wszytko by sie rozpuscilo... wiec sie racze czekoalda na goraco tylko nie moge z mlekiem, bo cos nie sluzy ono memu zaladkowi i zle sie po nim czuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz