niedziela, 11 stycznia 2009

Gwatemala -stolica+Antiqua

Jak na razie wszystko zgodnie z planem mimo iz zaspalam 45 min na samolot z W-wy i bylam przedostatnia odprawiana osoba. Potem 11,5h lotu z Amsterdamu do Mexico City, gdzie juz poczulam iz jestem czescia tego kraju i sposobu bycia no i wtapiam sie bez problemu w miejscowych. No moze nie calkiem, bo oni sa niestety bardziej okraglych ksztaltow a panie chyba nie maja lusterek w domu, bo sie ubieraja zbyt obscislo do swej figury. Typowy pan Meksyskanin jak przystalo na macho posiada wasy, troche brzucha, luzne spodnie koniecznie jakis amulet na szyi, buty z dlugimi czubami i pasek z duza klamerka jak i kapelusz na glowie. Juz wiem, ze kiedys bede chciala wrocic na dluzej do Meksyku, bo same 4h na lotnisku zachecily mnie.

Gwatemala City to nie jest taka duza metropolia ale z drugiej strony nie mozna nazwac tego koncem swiata, jak to niektorzy znajomi mysla. Przede wszystkim na lotnisku jest duzo bezplatnych przestrzeni z internetem ¨wifi¨ (nota bene w Mexico takze a u nas na lotnisku w W-wie trzeba placic). Poza tym duzo McDonaldow, Burger King, Pizza Hut i slawetne Wendy´s jakie znam z USA. Nawet na autobusach sa reklamy Valkirii z Tomem Cruisem, bo film wchodzi 16 stycznia do kin. Widzialam nawet ostatniego James´a bonda wiszacego na jakims budynku z reklama Sony. Czuje sie jakbym, wrocila do swej ziemi - moze to prawda ze jacys moi przodowkie pochodzili stad? :-))

Ludzie chodza ubrani po naszemu - coz globalizacje mamy ale czesc pan chodzi ubrana w stroje lokalne, ktorych czescia charakterystyczna sa fartuchy z ogormna liczba kieszeni (robie one za torebke) i bardzo marszczone z roznymi koronkami, falbankami itp...
Po wczorajszej wizycie w muzeum antropologicznym, gdzie byla cala historia panstwa Majow dowiedzialm sie ze obecnie w Gwatemali zycje wiele roznych plemion Majow i kazde ma swoj wlasny jezyk i inny stroj.. tak wiec Maj z Majem moze sie nie dogadac.... No i komieczne jest to, ze po 18tej jak zajdzie slonce miejscowi chodza w kurtkach a ja nadal w koszulce samej bo mi jest cieplo. Chociaz nastwilam sie, ze bedzie cieplej a jest tylko jakies 25C.

Najbardziej jednak podobalo mi sie muzeum tekstylne, gdzie bylo pokazane jak kiedys tkano materialy i ze ta technika nie zmienila sie do dzis w malych wsiach. Domunuje tu tkanie i haftowanie, druty ale szydelko nie jest znane tu :-( Misternosc haftowania zatkala mi dech w piersiach.... u nas w Europie nikt nigdy nie mial tyle cierpliwosci by wyszywac takie cudne rzeczy. Co wiecej za czasow Majow styl ubrania odzwierciedlal status spoleczny - np wiesniacy chodzili przepasani tylko bialym kawalkiem materialu w pasie i mieli cos a´la majtki, kupcy mogli nosic juz bardziej ozdobne szaty a takze bizuterie a im ktos mial wiecej ozdob na turbanie na glowie tym bardziej wyzej byl w hierarchii spolecznej.

Widzialam tez w jedym z muzeow dane ksiakzi Majow - to takei skaldane harmonijki zapelnione pismem obrazkowym - z daleka wyglada to jak komiks z rysunkami. Jak sie okazuej za pomoca 800 znakow wszystko udawalo sie w miare zapisac.

Najbardziej zadziwia to ze wszecie jest duzo panow stojacych z bronia i nei sa to tylko policjanci czy tez wojskowi - czasami z jakims karabinem stoi sobie cywil. Wiekoszosc sklepow jest okratowana i jest tylko mala dziurka przez ktora podwanay jest towar - tak bylo przynajmniej w Gwatemala City.... moze w mniejszych miejscowosciach nie ma az takiej przestepczosci.

Miejscowi sa przemili - usmiechnieci i nie narzekaja na to, ze tak ciezko maja, bo srednia pensja to rownowartosc ok 130-150 USD. Pozostaje mi tylko dziekowac Panu Bogu, iz nie jestem blondynka tylko brunetka - wtapiam sie bowiem w miejscowych i spokojnie moge byc uznan za Gwatemalke, ktora od pokolen nie zmieszala sie z nikim o krwi indianskiej. Na ulicy tez widac duzo czystych rdzennych Idnian, i czystych bialych ale i tak wiekoszosc stanowi mieszanka krwei bialej i indianskiej tzw ladinos.

Teraz juz jestem a Antigua i dzis prawdopodobnie wspinaczka na jakis wulkan jak tylko zejda z nieba chmury. W hotelu w Gwatemali spotkalam sie z Markiem, ktory przyjechal na kilka dni i teraz wspolnie zwiedzamy.

Kolejne wiesci za jakis czas a pisac mozna do mnie na edyta_t@wp.pl albo edyta.talacha@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz