niedziela, 27 czerwca 2010

Kosovo - Prizren + Albania - Szkodra

Sobota uplynela nam pod znakiem przemieszczania sie - udalismy sie z Prisztiny przez Prizren do Szkodry w Albanii.
W autobusie na trasie Prisztina-Prizren pan kierowca uraczyl nas tutejszym odpowiednikiem naszego serialu Ranczo.... totalna zenada i zero pojecia o montazu. Gra aktorska na poziomie teatru kukielkowego. Majstersztyk roboty chalupniczej. Trase, ktora mielismy przebyc w 1,5h przejechalismy w 2h, bo po drodze utknelismy w kawalkadzie 15 kombajnow jadacych z predkoscia ok.10km/h. Czyzby to byl jakis protest rolnikow przeciwko budowie kosowskich autostrad? No wlasnie - jedyne zastrzezenie do Kosova - totalnie zaniedbane drogi, czesto w rozbabranej budowie, a w miastach brak chodnikow. Smiga sie online pomiedzy samochodami.
Za to Prizren nas urzeklo. Miasto ma atmosfere - waskie uliczki, masa kafejek, malownicze wzgorza wokol miasta, gorujaca nad miastem twierdza, widoczna z kazdego miejsca .
Przesladuje nas jezyk wloski i niemiecki - tutaj to prawie jedyne jezyki obce jakie znaja Kosowianie, czyli wiadomo gdzie chlopaki jezdza na saksy.
Z Prizren zlapalismy taxi do Kukes, tuz za granica z Albania. Miasto-widmo i chyba ze 20 kierowcow gotowych nas zawiezc do Szkodry. Kurs z 40 Euro stargowalismy do 20 (cena juz za 2 osoby). Jechalismy najlepsza autostrada w Europie - oddana zaledwie miesiac temu, a niektore tunele nadal w trakcie budowy. Cala inwestycja kosztowala 41mln USD - finansowana przez organizacje turecka i rzad albanski. Gdy czekalismy na wjazd do jednego z tuneli Mirek zostal porwany przez rozbawione panie z jednego z czekajacych busow, by razem z nimi bawic na autostradzie. Zrobil taka furore, ze ponoc dzis ma byc do obejrzenia na youtube film z nim w roli glownej :-)
Szkodra - miasto nr 4 w Albanii pod wzgledem populacji . Ogromna czesc to komunistyczne bloki. Mieszkamy w apartamencie hotelu o dumnej nazwie Rozafa. Tak samo jak twierdza "chroniaca" miasto. Czas zatrzymal sie w nim jakies 20 lat temu. Po pierwsze wyglad - odrapany 8-pietrowy wiezowiec. Winda nie dziala. Pokoje mialy byc z ciepla woda w lazience i telewizorem w salonie. Wszystko jak najbardziej jest, ale ciepla woda jedynie pod prysznicem, a TV tez, tyle ze bez anteny, wiec robi glownie za dekoracje. Zmusilam pana do poszukania jakiejkolwiek . Tym sposobem zajrzalam do innych pokoi, gdzie w wiekszosci za dekoracje robia czarno-biale odbiorniki TV, zas toaleta jest zbiorowa w korytarzu. My mieszkamy w pokoju o "swiatowym" standardzie. Mamy kolorowy odbiornik, sypialnie i drugi pokoj do patrzenia na nasz odbiornik. Sciany sa w kolorze ostrego rozu, zielony zyrandol z lat 70-tych. Zaslonki z rozu siegajace do wysokosci okien przeszly juz w odcien szarobieli. W tych wnetrzach naprawde mozna odmlodniec:-) Ach i najwazniejsze - przy wejsciu na balkon dywan z dumnym logo Touralbania (pewnie dawny panstwowy wlasciciel hotelu) :-)
Zostawilismy w hotelu bagaze i ruszylismy w poszukiwaniu kolacji. Po zapachu trafilismy do knajpy, gdzie grilowano kebabcze. Zasiedlismy, by przy konsumpcji obejrzec mecz USA-Ghana. Jako jedyni kibicowalismy Afryce. Starym zwyczajem przydala sie takze torebka z wlasna herbata ekspresowa, bo jedyne "herbaty" jakie maja w knajpach to IceTea badz rumianek.
To, co spalaszowalismy bylo prawdziwa uczta dla podniebienia. Przepysznie doprawione miesko, cieply chleb i salatka. No i Mirek mial swe ulubione tutejsze piwo marki Kaon.
W knajpie spotkalismy pana z ministerstwa rolnictwa, ktory bardzo fajnie dawal rade po angielsku. Razem z nim wybralismy sie na spacer nad jezioro szkoderskie. Dowiedzielismy sie przy okazji wielu ciekawych rzeczy. W okresie komunizmu w Albanii prawie nikt nie mial prywatnego samochodu - byly jedynie fury rzadowe, karetki itd.. Panowal totalny zakaz sluchania i ogladalnia zagranicznej telewizji lub radia . Podobnie z sluchaniem muzyki, za co grozilo wiezienie. Co wiecej, trzeba bylo miec zezwolenie na posiadanie pralki czy lodowki. "Jedynie poprawne i wzorowe" rodziny dostawaly takie pozwolenia. To dopiero byl komunizm w wersji hard .. nasz polski to zaledwie wersja light.
Do naszej Rozafy dotarlismy dobrze po polnocy. Milo bylo jeszcze posiedziec na balkonie na wiklinowych fotelach i popatrzec na wymarle o tej porze juz miasto...

4 komentarze:

  1. Z wielką ciekawościa czytam o waszej relacji z wyprawy poniewaz ruszam w te strony tylko w odwrotnej kolejności.Czyli serbia,kosowo macedonia albania .Ohryd bedzie baza wypadowa do Grecji.Wracam przez czarnogóre i bosnie .Akurat te ostatnie kraje sa mi dobrze znane wiec z niecierpiliwoscia czekam na relacje z pozostałych .Interesuja mnie informacje na temat campingi pola namiotowe.Pozdrawiam czarny

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam albański film "Hasła". Pięknie oddaje klimat minionych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmu poszukamy na pewno.
    My wlasnie zakonczylismny podroz i wracamy do polskiej rzeczywistosci. Pola kempingowe na pewno sa w Ohrydzie - ale chyba nie warto, bo maja standard komunistyczny, zas hosteli jest w brod.
    Jesli jest wiecej pytan - pls o kontakt mailowy: edyta_t@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. film Hasla zlokalizowany na sieci - mozna obejrzec pod adresem: http://albkino.de.tl/Parullat.htm

    OdpowiedzUsuń