niedziela, 20 czerwca 2010

Albania - Pierwszy etap podrozy czyli slynna austriacka goscinnosc

Pedem z pracy taxi po Mirka i doslownie 1h 10 min przed odlotem bylismy na odprawie. Cale szczescie udalo sie nam przed ogromna wycieczka Niemcow. Obsluga okropna w Austrian Airlines a jedzenie najgorsze jakie sie nam przytrafilo. Chyba walcza o jakosc czarna patelnie linii lotniczych i ida w czolowce. Byly 2 kanapki z czego jedna wygladala jak posypana kupa (przepraszam ale tak naprawde bylo). Ubior stewardess nadaje sie do rosyjskiego zurnala bazarowego i to z lat '80tych. do tego maja okropne czerwone buty na plaskim obcasie. Jednym slowem klasyka horroru podniebnego - i nie mylic z podniebieniem:-)

Ale najwieksze atrakcje transportowe byly jeszcze przed nami - tzn lotnisko w Wiedniu. A tam slynna austriacka goscinnosc objawila sie nam w pelni. Najpierw tonem folksdojcza Mirek zostal cofniety z bramki, gdzie kontrolowano i przeswietlano bagaz, bo zgubil karte pokladowa. No ale to pani z obslugi nie oddala nam jej z korytka, ktore szlo na tasmie. Dalej czekalo nas tylko jedno dzialajace okineko z kontrola paszportowa a przed nim totalny tlum pasazerow w 90% stanowiacy nastolaktow austriackich w letnich kapeluszach i z girlandami kwiatow na szyi. Wszyscy oni wybierali sie na wyjazd szkolny do Antalyai w Turcji - chyba ze 3 samoloty. My fuksem poszlismy za panem z Armenii, ktory zaczal sie przez nich przedzierac, bo mial lot do swego kraju. Na calym lotnisku wszystkei punkty gastronomiczne zamkniete, wiec nic nie uswiadczy sie do wypicia. Dziury w suficie. Ale i tak furore robily krzyczace i dobrze bawiace sie tlumy nastolatkow. Wrzawe wywolal chlopak, ktory otworzyl torbe podrozna, w ktorej mial wypasiony glosnik. Podlaczyl komorke z muza i zrobila sie swietna impreza. A palacych fajki bylo tyle osob, ze nie miescily sie w specjalnej kabinie i palenie odchodzilo tuz obok. Naprawde totalny czad i wspolczuje pilotom, ktorzy te mlodziez transportowali do Turcji.

Do Tirany dotarlismy z opoznieniem 1h. Na szczescie pan Freddy wlasciciel hostelu, w ktorym spalismy czekal na nas. Od razu uderzyl nas wysoki standard lotniska mimo, iz jest male i super zrobiony parking. Samochody - pierwsza klasa - same mercedesy.
Kilka slow dygresji - takiego natloku mercedesow nie ma chyba w samych Niemczech - obstawiamy, iz 80% samochodow tu jezdzacych to wlasnie ta marka. Kolejna to BMW oraz audi... znalezienie fiata, kia, czy tez renault - naprawde ciezkie. I samochody naprawde sa dobre i wypucowane. Pokazaniem pozycji spolecznej jest to wlasnie samochod, wiec jesli ktos chce sie liczyc to musi miec mercedesa. Inne marki pozostaja w tyle. Przypuszczamy, iz rynek albanski jest oczkiem w glowie koncernu ze Stuttgartu. Jak widac mafia miejscowa dobrze zarabia.

Na lotnisku bylismy o 24.55. Po jakichs 30 min bylismy w naszym hotelu Freddy's i po zostawieniu bagazy wypuscilismy sie w miasto, ktore tetni zyciem 24h na dobe. Doszlismy to dzielnicy tzw Bloku pelnej knajp, kebabowni, lodziarni. I naprawde ludzie siedzieli i jedli badz imprezy byly w toku.
Nasze pierwsze wrazenia:
- natlok bankow i bankomatow oszalamiajacy - wiec nie wiadomo z ktorego wyplacic pieniadze. Raiffeisen bank ma multum placowek
- brak wiezowcow - raczej niska zabudowa. Cos z pogranicza stylu wloskiego (stare i nowe budynki) przemieszanego z obskornymi blokami, ktore sa pozostaloscia komunizmu
- zadziwil nas jeden budynek - bardzo ladny i nowoczesny, ktory mial kompletnie zniszczone pierwsze pietro - czyzby mafijne porachunki?
- minelismy kilka meczetow z pieknie podswietlonymi minaretami
- tu jest okropnie cieplo i bardzo parno - rosna przepiekne palmy i fikusy z tak sztywnymi liscmi, iz sadzilam, ze to sztuczne drzewo
- ulice sa pelne kwiatow i pieknie pachnie w uliczkach

Przechadzke po nocnej Tiranie zakonczylismy o 3 nad ranem, a ja jeszcze do 4 pracowalam, konczac sprawy sluzbowe.

Jeszcze kilka spraw bardzo istotnych dla zrozumienia Albanii, ktora ma niepodleglosc i jako panstwo powstala w 1912r. Wczesniej byly to tereny, na ktorych byli Grecy, Rzymianie, byl okres podboju przez Turcje i byla to czesc terytorium osmanskiego.
Gdy powstala Albania pierwszy problem stanowilo uporzadkowanie jezyka - wszyscy mowili tak samo, ale w zaleznosci od regionu, w ktorym mieszkali to uzywali alfabetu arabskiego, badz cyrlicy, badz alfabetu lacinskiego. Ostatecznie wybrano alfabet lacinski jako obowiazujacy. Sam jezyk albanski jest trudny do zrozumienia - chyba najbardziej podobny do j. rumunskiego. Ale jesli ktos zna wloski to naprawde latwo sie dogadac, bo wiele osob go zna. A gdy sie trafi na kogos starszego- kiedys w szkolach za czasow komunizmu rosyjski byl jezykiem obowiazkowym - to idzie dogadac sie po rosyjsku.
My radzimy sobie swietnie, bo jak nie angielski to zawsze wloski, ktory ja rozumiem a odpowiadam po hiszpansku i jakos idzie do przodu. Zdarza sie tez nam poslugiwac wlasnie po rosyjsku.

Wracajac jednak do historii Albani to po 1912r wladze przejal Zogu, kotry oglosil sie krolem Albanii. Kraj byl bardzo uzalezniony od Wloch i ponoc 80% wymiany handlowej miala miejsce wlasnie z Italia. Okres II wojny swiatowej to podboj Albanii przez Musolliniego, ktory okupowal ten kraj. Potem gdy Niemcy zaczely przegrywac, Grecja i Serbia siegnely po tereny Albanii. Finalnie jednak Albania przyjela komunizm i nawiazala silna wspolprace propagandowa z ZSRR. U wladzy stanal Enver Hodza - totalny despota, ktory doprowadzil kraj do ruiny. Jego pomysly byly naprawde szokujace, bo:
- w latach 70tych ogosil Albanie pierwszym na swiecie krajem ateistycznym - zamknieto wszystkie koscioly i klasztory prawoslawne i rzymskokatolickie, meczety. Zamieniono je na szkoly badz inne budynki uzytecznosci o ile nie zostaly zburzone.
- w latach 60tych stwierdzil, iz rosyjski komunizm odchodzi od swych podstaw i idei, wiec zerwal stosunki z ZSRR nawiazujac silna wspolprace z Chinami, ktore jego zdaniem realizowaly prawdziwy komunizm. Tak wiec w Europie znalazl sie w tym okresie kraj, ktory kompletnie nie pasowal - nie byl ani po stronie ZSRR ani Zachodu. Jednakze w latach 70tych Chiny zerwaly stosunki z Albania, ktora zostala sama sobie. Rozpoczal sie czas totalnej izolacji Albanii.

Demokracja albanska to poczatki lat '90tych i protestow ludzi (wtedy zginelo 500tys sztuk broni z jednostek wojskowych i do tej pory nie wiadomo gdzie ona sie podziala) ale i tak jest to kraj bardzo skorumpowany i wiekszosc jest zalezna od rodzinnych i klanowych powiazan.
Miejscowa mafia kontroluje rynek przemytu zywego towaru (tzn kobiet), wiec nie powinna dziwic liczba samochodow marki mercedes na ulicach:-)

Tyle tytulem wprowadzenia do albanskiej historii. Teraz wchodzimy w nasza wyprawe:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz