poniedziałek, 28 lutego 2011

Syria - Palmyra (ndz 27.02)

Po wielu wczesnych pobudkach dzis zrobilismy sobie dzien wylegiwania
do 8mej;) Na 9.30 bylismy umowieni z niejakim Mohamedem Ali (nie tym bokserem), do ktorego Mirek dostal namiar od mej imienniczki poznanej przy wyrabianiu wizy w
ambasadzie syryjskiej w Warszawie. Jak zeszlismy do hotelowego holu - Mohamed juz czekal na nas.
Zalatwil nam pana taksowkarza do podwiezienia do wazniejszych, a bardziej
odleglych czesci palmirskich ruin. Kilkakrotnie zapewnial, ze wynegocjowana przez niego cena to naprawde good price, co Mirek niezmiennie kwitowal, ze owszem, ale dla taksowkarza;)
Poza tym Mohamed okazal sie tym Mohamedem od wielblada dla turystow, bo powiedzial, ze zamierza sie z Edyta ozenic. Panowie siedzacy obok potakiwali, ze: o taaaak - to jego zona! Z krotkiej rozmowy z Mohamedem dowiedzielismy sie tez, ze kolor "arafatek" ma istotne znaczenie. Czarno-biale posiadaja bowiem Palestynczycy, zas czerwono-biale to kolory beduinow (ludzi mieszkajacych na pustyni).
Mohamed szybko nas wyslal z taksowkarzem, bo niektore obiekty sa otwierane o konkretnych godzinach i najlepiej zwiedzanie zaczac o 10tej.
My kupowalismy bilety o jakiejs 10.10. Wsiadl przy tym do naszego taxi pan z
pekiem kluczy otwierajacy kolejne obiekty. Gdy przyjechalsimy pod pierwszy grobowiec - czekala juz wycieczka. Trzeba pamietac, ze w krajach arabskich wszystkie godziny otwarcia sa "orientacyjne" jak przystalo na ORIENT.
Ruiny palmirskie rozciagaja sie na przeogromnym obszarze i ciagle trwaja tam prace wykopaliskowe. Wiekszosc pochodzi z okresu od 1 w pne do 3w naszej ery z ewentualnymi "przerobkami" przez muzulmanow od VII do XIIw. Potem miasto przestalo byc zamieszkane i zostalo odkryte dopiero w I polowie XVIIw.
Ogrom i rozmach budowli moga jedynie swiadczyc o tym, jak bogaci mieszkancy tu kiedys zasiedlali ten region. Zastanawia nas bardzo, jak mozna bylo stawiac tak olbrzymie(15m wys.) kolumny i dodatkowo ustawiac na nich bloki skalne, na ktorych stawiano jeszcze posagi. Taka Swiatynia boga Bel - jak to zbudowano bez uzycia dzwigow?
W ruinach oczywiscie spotkalismy Mohameda "od wielblada i polskiej zony" (ktora jego zona jeszcze nie jest). Zaprowadzil nas do ogrodu, w ktorym planuja razem otwarcie knajpy. Miejsce naprawde wyborne - widok na ruiny kapitalny. Maja jednak problemy z pozwoleniami na budowe, bo jako, ze jest to rejon wykopaliskowy to UNESCO trzyma na nim lape. Zwiadzenie zakonczylismy po 4h, znow w pelnym sloncu.
Wrocilismy pieszo do centrum miasta, gdzie zejdlismy super szisz kebaby z
salatka, wypilismy po soku i ruszylismy obejrzec miasto. De facto nie ma
w nim nic ciekawego do zobaczenia pod wzgledem historycznym, ale za to
mozna obserowac codzienne zycie Syryjczykow. Przycupnelismy na kawie i herbacie w knajpie o nazwe "Cave". Nazwa idealnie do niej pasuje - pelno brudu, na podlodze
przeglad tygodnia: pety, piach, opakowania po papierosach. W jednym rogu siedzacy za biurkiem usmiechniety bezzebny wlasciciel, za to palacy papierosa za papierosem. Ciagle ktos wpadal do niego i zasiadal obok, by wspolnie pogawedzic i popalic. Zlozylismy proste zamowienie: 2 harbaty i 1 kawa. W odpowiedzi na zamowienie po kilku minutach kelner, szczerzac sie rowniez w bezzebnym usmiechu przyniosl nam z rozpietym rozporkiem: 2 kawy i 1 herbate;)
Sciany lokalu zostaly zrobione na ksztalt skal, ale stylizacja nie poszla chyba za daleko, bo wnet zalegl tu nie sztuczny kurz oraz pajeczyny. W centrum spelunki wisial portret wladcy, ktorego rama zostala ozdobiona sztucznymi kwiatami obecnie w kolorze szarym. Wygladalo to niczym swiety nierestaurowany obraz w naszym kosciele. Knajpa serwuje jedynie herbate i kawe oraz szisze a miejscowi "gentelmeni"przychodza tu dyskutowac i rozwiazywac sprawy swiata, grac w karty i wspolnie siedziec w oparach dymu smierdzacych papierosow. Na moje oko knajpa od swego powstania nie miala ani remontu ani mycia szyb...
Zapuscilismy sie wkrotce w malo uczeszczane uliczki - wszedzie nas milo witano i
pozdrawiano. Dzieciaki krzyczaly czesto "sura" tzn. zdjecie i szybko sie do niego ustawialy, by tylko potem moc sie obejrzec. Dla takich celow cyfrowka jest idealna. Ok 15tej wrocilismy do hotelu na odpoczynek. Mirek w czasie swej drzemki mial z pewnoscia rolnicze sny, bo z odglosow, ktore wydawal musial chyba jezdzic traktorem;)
0 16.30 ruszylismy ponownie do XVIIw cytadeli, ktora gorowala nad cala Palmira. Widoki z niej sa naprawde piekne, ale liczba stojacych wokol handlarzy rowna jest liczbie przybywajacych turystow. W srodku nie ma nic ciekawego :(

Nie udalo sie nam znalezc internetu z dzialajacym dostepem do bloga -
niestety w Palmierze jest blokada na niektore strony. W kafejce dowiedzielismy sie rowniez, ze dopiero od miesiaca w Syrii mozna legalnie wchodzic na youtube i facebook - wczesniej trzeba bylo stosowac pewne myki i zmieniac ustawienia proxy. A propos polityki - nikt nie chce sie glosno wypowiadac, bo ktos moze doniesc, ale ogolnie prezydent rzeczywiscie jest tu uwielbiany. Wszyscy jednak narzekaja,ze jego otoczenie jest niewlasciwe... Z racji "egipskiej fali rewolucji" dal obywatelom obnizki cen zywnosci i wielu produktow, co wzbudzilo jeszcze wiekszy szacunek. Ale malo kto sie zastanawia nad tym, ze to sa populistyczne i krotkoterminowe rozwiazania. Kolejne wybory parlamentarne maja tu byc dopiero za 3 czy 4 lata. Opozycja od lat 90'tych nie istnieje.
Wieczorem wlaczylismy TV - i dotarlo do nas, ze zamieszki post egispkie objely rowniez... Oman. Tiaaaa, nie ma co sie dziwic - w Jemenie i Omanie bylam(bylismy)
w tamtym roku, a moje odwiedziny zasze przynosza fatum zmian w panstwach, ktore odwiedzilam.
Wyczekuje wiec teraz co bedzie z ...Kuba!

2 komentarze:

  1. Królowa Zenobia zadowolana z Waszego pobytu.?
    Ciekaw jestem czy "ascarija" tajna policja wam towarzyszyła.
    zastanawiam sie czy jedziecie w kierunku Petry a dalej przez Akabe do Eliatu

    OdpowiedzUsuń
  2. zadowolona, towarzyszyla, jedziemy do Akaby ;)

    OdpowiedzUsuń