Niestety z racji piatku - caly tutejszy suq jest zamkniety i malo co otwarte. Nie mielismy wiec pokus, by zatrzymywac sie i ogladac tutejsze dobra do kupienia, a tym samym szybko wszedzie sie przemieszczalismy. Kolejny punkt programu - cytadela. Obydwojgu nam podobala sie bardziej niz ta w Crac de Chevallier. Jest co prawda mniejsza, ale wewnatrz wiecej pozostalo z dawnych budowli. Trafilismy tu przypadkiem na najazd szkolnych wycieczek, dla ktorych stalismy sie nieoczekiwanie...glowna atrakcja. Wszyscy chcieli robic sobie z nami zdjecia.
Porzucilimy przewodnik i mapy i ruszylismy prosto przed siebie, bez celu. Zapuscilismy sie w ten sposob w "praska" dzielnice Aleppo, poprzecinana waskimi, wijacymi sie uliczkami, pelnymi radosnie nas witajacych dzieciakow tradycyjnym "welcome" i " what's your name". Szukajac herbaciarni natknelismy sie na kilku panow siedzacych na stoleczkach na chodniku przed cukiernia i raczacych sie wlasnie herbata. Panowie w mgnieniu oka i bez slowa poczestowali nas pyszna, slodka herbata i ciastkami. Poczestunek przyjelismy i ruszylismy dalej, ponownie w kierunku cytadeli.
Wlasnie przechodzlismy obok niej, gdy przemknelo obok nas kilkoro szalejacych mlodych rowerzystow na swoich bike'ach. Wyobrazilismy sobie, ze to z pewnoscia mlodociany gang, ktory stoczy bitwe o przejecie wplywow w miescie ;)
I tu puscilismy wodze fantazji - nastapilaby relacja z bitwy gangow rowerowych podawana na zywo przez Tomasza Zimocha:
"Taaaak, dzisiaj w godzinach popoludniowych nastapi generalne starcie bike gigantow walczacych o wplywy w Aleppo! Na pewno bedzie sie liczyc w tej potyczce mlody, dobrze zapowiadajacy sie gang Airforce Dragons z okolic Souqu. Przeciwko nim stanie z pewnoscia zaloga Oldtimers Citadel, ktora bedzie bronic swego terytorium przy Cytadeli. Ci dzentelmeni z pewnoscia moga liczyc tu na wsparcie Wild Dudes z As Safirach. Przeciez pamietamy slynna jatke z 1978 roku w Homs, kiedy to Dudesi przylaczyli sie do Oldtimersow! Wtedy dostali takze wsparcie samego Al Haar Jamala z Hell Carpenters z Dead Cities! Tym razem nie wiemy po ktorej stronie opowiedza sie w tej rzezi niewiniatek Falafel Bombers, Shawarma Masters i Kebab Lovers. Co prawda Abn All Ahmed z tej ostatniej formacji zadeklarowal swoja bezstronnosc, ale kto wie co sie wydarzy w tej zapowiadajacej sie dzis masakrze w Aleppo!!!
Oj, troche nas tu ponioslo, bo Oldtimers, to po prostu grupka kilku niegroznych zuli stojacych przy smietniku z jednym rozwalajacym sie starym klamotem, a Airforce Dragons, to wlasnie kilku mijajacych nas rozwrzeszczanych dzieciakow na poreperowanych x-bike'ach ;)
Gdy juz wysmialismy sie do woli z tej projekcji, stwierdzilismy, ze czas na posilek.
Najedzeni udalismy sie wiec do dzielnicy chrzescijanskiej, gdzie czesc sklepow z racji pt (dnia swiatecznego dla muzulmanow) winna byla byc juz otwarta. Od razu w pierwszym napotkanym sklepie z bizuteria zakupilam pierscionek i chodze dumna! :-)
Posnulismy sie jeszcze po miescie - po opustoszalych bazarowych uliczkach. Odwiedzilismy kosciol ormianski, roznego rodzaju galerie, sklepy. W tym miejscu z racji liczby dzisiejszych wrazen stwierdzilismy, ze koniec zwiedzania i czas na internet. Nota bene zrobilismy dzis pieszo od 12 do 15km.
Koniec rozdzialu Aleppo i zaczynamy kolejna akcje - Palmyra. Co po drodze - zobaczymy. Mirek na jutro zapowiada 20C ciepla i mozliwe przelotne opady ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz